Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Opowiadanie 1, część 5 /proszę oceniajcie,komentujcie itd :D

...-A pojedziesz ze mną?,-zapytał Gawryło.

-no nie wiem ,czy bedę miała czas/-powiedziałam stanowczo

-jesteś z kimś umuwiona czy co?powiedział z sarkazmem Piotr.

-nie mam ci nic na ten temat do powiedzenia ,muszę iśc..

Wstałam i popatrzylam na niego ,jakbym chciala aaby cos powiedział ,tak chciałam ,chciałam zeby wstal podszedł do mnie i żebysmy wsobie wszystko wyjasnili.Ale nie umialam .Serce mówiło zebym powiedziala mu prawdę ,chcociaż on dobreze o tym wiedział ,że go kocham ale chce dobrze dla Tosi.A moze on sobie odpościł,zastanowiłam sie ,ale nie chciałam dopuscic do siebie tej mysli.

-Hana jesteś tu??,-zapytał Piotr

-Przepraszam chyba troche sie zamyśliłam,/-powiedzialam po czym usmiechnęlam się w strone Gawryły.

-aha,a nad czym tak myślisz?,/zapytał po czym odzajemnił usmiech

-a o niczym ,juz musze iśc,pacjentki czekają-powiedziałam i juz wychodziłam z bufetu kiedy to Piotr sie odezwał:

-Hana ?zapytał Gawryło.

-tak?/odwróciłam glowe w strone Piotra

-spotkajmy sie w parku pompracy,bo dzis konczymy w tym samym czasie o ile pamietam./powiedział

-ale dzis?zapytałam ,albo mi się zdawało albo gawryło zaprosil mnie na spacer.

Zrozumiałam jedno ,ze chce zasypiac i budzic sie w jego silnych ramionach.Zrozumialam ,że naprawde go kocham.Zawsze go kochałam.Powiem mu to dzisiaj w parku.Nie ,nie moge niszczyc jego rodziny.Sama nie wiem co zrobic.Te mysli meczyly mnie.

-a kiedy???a co masz jakies plany?zapytał Piotr

-nie nie /ja juz ide /czesc ,pośpiesznie wyszłam z bufetu i udałam sie w strone mojego gabinetu.

wszedłam do gabinetu i zaprosiłam kolejna pacjetke .Po wielu ale to wilu pacjetkach i kartach które dlugo wypelnialam ,w koncu skonczyłam dyzur.Z jednej strony bylam szcześliwa a z drugiej troche smutna.Czemu?szczęśliwa bo,spotkam się z piotrem a smutna bo,potem wroce do mojego pustego mieszkania.Wyszłam ze szpitala udalam sie na parking ,wsiadłam do samochodu ruszyłam w strone parku.Zaparkowałam i wyszłam z auta.Z daleka zauwazyłam Piotra z magda i Tosia.Stałam dalej od nich ,na poczatku mnie nie zauważyli a po chwili wszyscy w trojke popatrzeli się na mnie .Piotr mnie zawołał a ja ?Ja stałam jak wryta patrzałam na nich i zrozumialam ,znowu ,kolejny raz w moim zyciu ,że nie moge tego robic.Odwróciłam i juz chcialam ruszyc ,kiedy to Piotr wstał i podbiegl do mniem .Wpadł na mnie ,celowo i wtulil sie we mnie.chciałam sie uwolnic ale jego silne ramiona ,trzymały mnie mocno.Stalismy tak w konńcu Piotr odezwał się:

-Hana ,zaprosiłem Magde i Tosie/po to aby Magda tobie wytłumaczyla ,że pomagałem jej tylko dla Tosi .Wiem ,ze to dziwnie brzmi .Hana naprawdę,kocham i kochałem oraz kochać będę tylko ciebie.Juz ci to niedawno ,mowiłem .

-Stalismy tak dalej objęci...
ps.Sory za błędy xd!:D

Wsiadłam do samochodu i ruszyłamw stronę szpitala.Cały czas rozmyślalam o tym co powiedział Piotr i nad tym czy powinnam spróbowac być z nim.Po 30 minutach jazdy i myslenia co z nami bedzie dojechalam .Wyszłam ze samochodu i modliłam się w myślach zebym tylko nie spotkała Piotra.A dlaczego chciałam go unikac?Bo się bałam ,a czego?Tego ,ze nie bedę wiedziała jak z nim rozmawiac.Kochaam tak cholernie go kocham.Ale nie moge tego zrobic Tosi ona marzy o pełnej rodzinie a moze po prostu tylko tak mi się wydaje,sama juznie wiem.Na parkingu ani przy szpitalu nie spotkałam go,na szczęście.Gdy przekroczylam próg szpitala zobaczyłam Lene i Wiki rozmzwiały ale przerwały gdy mnie zobaczyły ,prawdopodobnie z tego co usłyszałam chodziło o wspólną pacjetkę Starskiej i Consalidy.Podeszły do mnie i sie przywitały ,jak zwykle z radością.:

-Cześć kochana !,-Powiedziały naraz .

-Cześć ,co tam u was ?po tych słowach zorientowałam się ,że co moze byc u pań doktor ,jak zwykle to samo :izba przyjeć,interna,blok operacyjny itd/-pomyślałam ,na szczęście nie powiedziałam tego na głos.

-ojj Hana wszystko w jak największym porządku./-usmiechneła się wiki po czym dodała;

-a u cb?:D

-to co zwykle są problemy ale trzeba zyc dalej...,-odpowiedziałam ,po czym tak jakby posmutniałam ,oczywiscie dziewczyny to zauwazyły ,Wiki i Lena chciały juz cos powiedziec ale ktos podszedł.Ku mojemu zdziwieniu był to Piotr,dlaczego zdziwieniu?Bo sie go po prostu nie spodziewałam .-Cześ wszystkim ,-powiedział Gawryło po czym uśmiechnął sie szczerze .

-cześć -powiedziała wiki i lena.

-hej/powiedziałam oschle/co cie tu sprowadza ,dodalam .

-Hana mozemy porozmawiac?i nie mów mi ze nie masz czasu tylko wysłuchaj.

Całej tej wypowiedzi Piotra przysłuchiwały się Lena i Wiki.Po czym Lena powiedziała;

-To my sprawdzimy czy nie ma nas na internie,pozegnały sie ,usmiechneły i poszly w strone interny.

-TAK,porozmawiajmy ../-odpowiedziałam po chwili i wymusiłam usmiech ,który on odwzajemnil.Pewnie był zdziwiony ,poniewaz jescze niedawno nie chciałam z nim rozmawiac ale coż.

-to bedziemy rozmawiac na stojąca czy pójdziemy do bufetu bo mam jescze troche czasu .

-ja w sumie tez,chodzmy.

Ruszylismy w strone bufetu.Usiadłam przy stoliku a Piotr poszedł do pani Marii zamowic dwie kawy z mlekiem.

Po chwili wrócił z dwiema kawami,usiadł i zaczął:

-zacznijmy od tego ,dlaczego sie rozstalismy ../-powiedział Piotr i czekał na moja odpowiedz a ja milczałam ,czemu?Zamurowalo mnie ,poniewaz nie wiedziałam dlaczego mamy to wspominac.Po chwili dodał;

-Byliśmy szcześliwi ,pojawil się on James i Tosia ,chcieliśy dbac o nich ja o Tosie a ty o Jamesa.A dlaczego?Bo dowiedzielismy sie o istnieniu bliskiej nam osoby.Wydusił z siebie Piotr.

-Tak to prawda//wiedziałam o co mu chodzi ,ale nie chciałam mu przerywac,gdyz widziałam ,ze ma mi cos jeszcze do powiedzenia.

-A wracąjc ta natalia się tak przyczepiła że musiałem powiadomic mateusza a ten mi nie uwierzył i uważa ze klamie.

-To jedz do niego i mu to wytłumacz...

NIEDŁUGO NEXT!!!!!!KOMENTUJCIE

Opowiadanie 1 ,część 3 /trochę się rozpisałam :D/komentujcie to mnie motywuje :D

...nagle odsunęłam się od Piotra:

-co to była za kobieta ?! nowa dziewczyna ? -krzyknęłam ,i chyba troche przesadziłam bo ludzie krążący po osiedlu ,patrzeli się na mnie jak na idiotkę.W takim momencie najchetniej zapadłabym sie pod ziemię.Po chwili Piotr znowu sie do mnie przysunął i się odezwał:

-To nie tak,zrozum kocham , kochałem i będe kochał tylko ciebie do konca życia.-Powiedział pewnie mężczyzna po czym szybko musnął mnie w policzek i się odsunął.

-To jak ?kto to jest ?-odpowiedzialam stanowoczo czekając na odpowiedz ze strony Piotra.A ten patrzył mi prosto w oczy i milczał.Jednak po błogiej chwili odezwał się:

-To Natalia,dziewczyna mojego brata ,mateusza mówiłem ci o nim ,maja po 25 lat a chodzą ze soba od ponad 1 miesiaca.Przyczepiła się do mnie i ciagle mi mówi jaki to ja jestem przystojny,,-odppowiedział Gawryło cwaniacko się przy tym uśmiechając.

Zdawało mi się ,że chciał sprawdzić czy będe zazdrosna i niestety mu sie to udało bo zarumieniłam się.-aha ,-powiedziałam

-Hana ,mozemy porozmawiać?ja tak dalej nie moge wysłuchaj mnie..,-powiedział gawryło spuszczając głowe

-Możemy ale nie wiem czy chce wiedziec co masz mi do poiwedzienia,przepraszam ale spiesze sie do pracy,,-///odpowiedziala.Troche skłamałam bo była 11;25 a ja miałam na 12 ,tak w sumie to sie spieszyłam musiałam jeszcze cos zjeść .Znając zycie to i tak sie spóznie.

ja odeszłam a on ? Stał ,nic nie odpowiedział ,stał i milczał ,wiedziałam ze mnie kocha ale i wiedziałam jeszcze coś ,kocham go i też dłuzej tak nie mogę ale musze .Chce zeby jego córka miała dom,dobry dom,pełen miłosci .Piotr tyle razy mi tłumaczył ze pomaga Magdzie ze względu na Tosie ale dla mnie to nie bylo wytłumaczenie.Weszłam do mieszkania zrobiłam sobie kawe i kanapki ,zjadłam dopiłam kawe i wyszłam .

niedziela, 18 stycznia 2015

Opowiadanie 1 ,część 2 :D

                Next!!!Pisać dalej te opowiadanie? ;D
Następnego dnia obudziłam się o 10;00 ,dużur zaczynałam dopiero 12;00 więc miałam jeszcze dwie godziny.Postanowiłam ,że wybiorę sie szybko do osiedlowego marketu ,po swieże pieczywo.Zwlekłam się z łóżka ,w pierwszej kolejnosci wziełam ubrania czyli tradycyjnie miętowe rurki i luzny t-shirt i poszłam do łazienki.Wzięłam szybki prysznic ,zrobiłam lekki makijaż .Po chwili wyszłam już z domu .Gdy wyszłam z bloku i byłam już na dworze ,zauważyłam coś dziwnego.Zobaczyłam Piotra,tak Piotra!Rozmawiał z jakąś kobietą .Wyglądała na około 30 lat,brunetka ,piwne oczy i okulary.Stalam troche dalej od nich więc mnie nie zauważyli.Bardzo zaintrygowalo mnie to i musialam dowiedziec się o czym rozmawia ta dwójka .Niestety nic nie usłyszałam i zawiedziona ruszyłam w strone marketu.Zrobiłam zakypy i pospiesznym ruchem wyszłam ze sklepu.Gdy tak szłam usłyszałam ,ze ktoś mnie woła .Usłyszałam go ,Piotra ten jego szarmancki głs.:

-Hana ,zaczekaj !/krzyknął piotr .

Odwróciłam się i zobaczyłam go ,patrzeliśmy na siebie .

-he..j ,co tu robisz?powiedziałam zaskoczona,ale wenatrz siebie czułam euforie ,że spotkałam mojego ukochanego faceta tutaj,co oznaczało ,że nadal mu na mnie zależy .

-Przyjechałem do ciebie ..Hana porozmawiajmy,powiedział Piotr z blaskiem w oczach.

-Ale o czym?powiedziałam

-o nas !wiem ,że mnie kochasz Hana proszę spróbójmy jeszcze raz ,kocham ciebie i nie moge bez ciebie życ .wydusił z siebie Piotr po czym podszedł blizej kobiety .Dzieliły ich milimetry i nagle...

HEJ,dodaje moje pierwsze opowiadanie o HaPi ,oceniejacie ,za niedługo wstawie nexta :D




opowiadanie 1 część 1 :D

Siedziałam na parapecie ,z kubkiem w ręku i rozmyślałam .Rozmyslałam o nim,o Piotrze .a co dokładnie?To ,że go kocham i nie rozumiem czemu postapilam tak jak postapiłam.Nie chciałam odbierac tosi rodziny .Co prawda piotr walczył o mnie i cały czas walczy ,ale z kazdym dniem coraz mniej (przynajmniej tak mi sie wydaje), nasze rozstanie miało miejsce tydzien temu.A ja odpychałam Piotra ,dlaczego?bo nie chce zabierac jego córce ojca.Po 15 minutach rozmyślania o nas ocknęłam sie ,gdyz usłyszałam głośne pukanie do drzwi.Byłam żdziwiona gdyz była już 21  ,szybko wstałam ,podbiegłam do drzwi i je otworzyłam.Była to lena.

-Hej !! ,powiedziała Lena szczerze uśmiechajac sie do mnie .

-Hej!odpowiedziałam i odwzajemniłam uśmiech,-co cie do mnie sprowadza o tej porze ,dodałam

-a co juz nie mozna odwiedzic swojej najlepszej przyjaciółki??zapytała starska z lekkim oburzeniem, dwie kobiety wybuchły śmiechem.
-Można,wchodż kochana

Hana i Lena usiadły przy stole

-kawy ,herbaty?powiedziałam

-kawy /powiedziała Lena

-dzięki ,co u ciebie?-jak sie czujesz?bo wiesz w szpitalu taki tłok ,ze nawet pogadać się nie da.

-no masz racje ,wszystko ok/odpowiedziałam spoglądajac na lene /a u ciebie?dodałam.

-U mnie jak zwykle czyli nic ciekawego,Witek mhmm kocham go ale nie umiem mu wybaczyc tej zdrady .

-Wasza miłość przetrwa wszytsko !!tyle juz przeszliście..powiedziałam

-No niewiem ,a jak z piotrem?powiedziałam Starska

-Po satremu/

-bedzie dobrze /odpowiedziałam

Dopiłysmy kawy ,pożegnałam się z Leną ,wziełam prysznic,przebrałam sie w pidżame i poszłam spać.Byłam ciekawa co ciekawego spotka mnie jutro...:D
Ps.sorki za błędy
Hejka .Załozyłam tego bloga i będę tu dodawać opowiadania o HaPi czyli o Hanie i Piotrze z Na Dobre i Na Złe.Mam nadzieję że wam się spodobają.:D